środa, 11 lutego 2009

poranne rozmowy


W wielkim, pachnącym papierosami i kawą porannym zamieszaniu O. robi kalambury, ktorych rozwiązaniem są kalecy, a to na wózku, a to bez nogi. Niestety się przyłaczam, a zaraz potem, niczym przypływ morza, zalewa mnie fala krwiawiącego sumienia.

Andżelka: Oj, Olu! Bóg nas pokarze!

Olga: Gdzie? Ja bym chciała w gazecie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz